Rano, podczas modlitwy do św. Józefa, ukazał się mi bardzo piękny, pokazując mi swoje Najczystsze Serce. Ukazał się w momencie, gdy modliłem się modlitwą ku jego czci: „Zdrowo Józef” i mówił ze mną o niej:
Rozprzestrzenij tę modlitwę wśród wszystkich ludzi. Przez tą modlitwę Pan chce, aby moje imię było lepiej znane i kochane, a także żeby przez nią udzielił wielu łask wszystkim tym, którzy mnie czcą jej recytacją.
Ci, którzy będą mówić tę modlitwę, otrzymają wiele łask od Nieba. Przez nią będę coraz częściej przyzywany na całym świecie i będę mogł, przez moje Serce, które będzie kochane i czczone, udzielać wielu łask grzesznikom, którzy potrzebują boskiej pomocy.
Ważne jest, aby ta modlitwa była znana wszystkim. Niech dotrze wszędzie, żeby wszyscy mogli zyskać korzyści od Boga przez nią. To Jego najświętsza wola i ja ją ci teraz ujawniam.
Gdy mówił te słowa, św. Józef błogosławił mnie i spowodował, że z jego Najczystszego Serca wytrysnęły promienie złotego światła, które dotarły do mnie i opanowały całe moje istnienie, pozostawiając nieopisaną radość i pokój w najgłębszej części mojego serca. Czułem się całkowicie zanurzony w obecności Boga i zrozumiałem tak wiele rzeczy, które zostały mi odkryte w sercu o tej dewocji i o moim przyszłym życiu, o mojej misji. Nie jestem godzien takich wielkich łask i głęboko podziękowałem Bogu za to, że wybrał mnie, aby uczynić Najczystsze Serce św. Józefa znanym na świecie. Kto ja bym dla takiej misji? Niczym, ale chcę pozostać niczym, żeby Bóg mógł wszystko zrobić!
Wieczorem ukazała się mi Matka Boża i poprosiła mnie o namalowanie kilku obrazów:
